czy rotary club to masoneria

David Oates, who founded a marketing agency and serves on the board of the Rotary Club of San Diego, shared the story of Rotary Camp Enterprise, a program that has been running now for 38 years The Mesa Rotary Club was the first Rotary Club in the East Valley and one of the first in Arizona. The Club has been serving Mesa for over 100 years. When you join the Mesa Rotary Club you become part of a long tradition of serving our community and making Mesa a better place. It’s late September of 1920. View the profiles of professionals named "Rotary Club" on LinkedIn. There are 100+ professionals named "Rotary Club", who use LinkedIn to exchange information, ideas, and opportunities. Pentru ca fie a folosit ceva improvizat din rozeta de robinet, fie a avut box bun, dar nu l-a fixat bine in podul palmei Sa moara familia mea, MAS vorbeste de parca e un luptator de strada din Rusia sau din Irlanda. Do you have questions about how to use My Rotary, the online platform for Rotary members and clubs? Find answers to common queries about logging in, updating your profile, managing your club, and more. Visit the Rotary.org: Frequently Asked Questions page and learn how to make the most of My Rotary. Polnische Frauen Suchen Deutschen Mann Zum Heiraten. Lepiej zapalić świeczkę, niż narzekać na ciemność przysłowie chińskie Rotary i Lions – co to właściwie jest, większość obiegowych informacji o tych inicjatywach to stereotypy. Jest dużo takich, którzy twierdzą, że członkowie to znakomitości spotykające się w restauracjach czy hotelach, by wspierać się w stosunkach władzy i dzielić między sobą zaszczyty. Różne też bywały opinie na temat działalności ich w historii. Na przykład w 1935 roku dziennik watykański opublikował artykuł „Nie ufajcie Rotary” oskarżając klub o wrogość wobec religii. Po 1933 roku Hitler ogłosił, że ideały Rotary i Lions są sprzeczne z ideologią partii nazistowskiej. Doszło do tego, że samo słowo „rotary” zwierające litery T-O-R A zaczęto prezentować jako dowód semickiego charakteru organizacji. Członków klubu warszawskiego Rotary wymordowano podczas nazistowskiej ofensywy w Polsce. Inni twierdzą z kolei, że są to komórki masonerii które działają po to, aby opanować świat i zgromadzić wszystko w swoich rękach. W międzywojniu opowiadano sobie kawał „Dokąd zmierza Rotary?”, „Idzie na obiad”. Kluby mocno wyśmiewano, obiektem kpin były posiłki i zwyczaj mówienia sobie po imieniu. Do dziś spotykamy się często ze stereotypowym myśleniem na temat działalności tych klubów, dlatego też powstała ta praca, aby ukazać prawdziwe oblicze tych szczytnych inicjatyw. Od czego się to wszystko zaczęło. W przypadku Rotary od spotkania w hotelowym pokoju w Chicago 1905 roku gdzie Paul Harris, adwokat przejęty sytuacją panującą w jego rodzinnym mieście, wraz z trzema przyjaciółmi – handlarzem węgla, inżynierem górniczym i krawcem wpadł na pomysł utworzenia klubu, który na początku miał integrować środowisko ludzi biznesu. Bardzo szybko grupa ta postanowiła postawić sobie nowy cel: poprawa życia w mieście, a następnie na całym świecie. Pierwsza inicjatywa dotyczyła toalet publicznych. Bardzo szybko powstawały nowe klubu w całych USA. W pięć lat po utworzeniu organizacji liczyła 1800 członków, aby dziś osiągnąć liczbę ponad 1 miliona członków. W samej Polsce Rotary liczy 1937 członków (dane z Członkowie noszą odznaki przedstawiające koło zębate z 24 ząbkami. Symbol Rotatry oznacza przekazywanie energii oraz cykliczną rotację na wszystkich stanowiskach, widnieje na nim napis Rotary International. W przypadku Lions Club, zamożny agent ubezpieczeniowy powołał do życia w Chicago Stowarzyszenie Charytatywne Lions Clubs International. Melvin wraz z żoną Amandą rozpropagował swą ideę pomiędzy członków Business Club’u, którego był członkiem. Wielu z nich podchwyciło szybko ideę służenia ludziom w potrzebie i już roku w hotelu La Sale w Chicago odbyło się pierwsze spotkanie pierwszego Klubu Lions na świecie. Idea, aby ci, którzy mogą podzielić się swoją wiedzą, pieniędzmi i służyć pomocą tym, którzy jej potrzebują, jak płomień ogarnęła świat. Dziś Lions liczy około 1,5 miliona członków na całym świecie. W Polsce mają 1299 członków. Członkowie są zobligowani do noszenia odznaki Lions. Jest to złota litera L na ciemnogranatowym tle z głowami lwów patrzącymi na nas z lewej i prawej strony odznaki. Na odznace umieszczony jest napis Lions Clubs International. Twarz lwa symbolizuje dumę organizacji z przeszłości i wiarę w przyszłość. Słowo “LIONS” jest anagramem pierwszych liter hasła Lionizmu “Liberty, Inteligence, Our Nations Safety”, zaś motto organizacji to We Serve (Służymy). Chciałbym przedstawić teraz zasady, którymi kierują się członkowie obu klubów, cele, jakie sobie stawiają oraz jakie idee przyświecają ich życiu. Kluby Rotary spotykają się raz w tygodniu i nie zajmują się polityką, religią, są otwarte na wszystkie rasy, przekonania i kultury. Celem działalności Klubów Rotary jest wspieranie i umacnianie ideału służby, jako podstawy godnych i wartościowych przedsięwzięć, w szczególności wspieranie i umacnianie: rozwoju bezpośrednich kontaktów międzyludzkich, niesienie pomocy; trzymanie się wysokich standardów etycznych w działalności zawodowej i w ramach zawodów; uznania wszelkiej pracy użytecznej oraz nobilitowania zawodu wykonywanego przez każdego rotarianina – jako możliwości służenia społeczeństwu; stosowania ideału służby przez każdego rotarianina w życiu osobistym, zawodowym i społecznym; propagowanie zrozumienia międzynarodowego, dobrej woli i pokoju poprzez światową wspólnotę osób o różnych zawodach, połączonych ideałem służby. Czteropunktowy test stanowi użyteczny sprawdzian w stosunku do wszelkich stosunków międzyludzkich i jest szczególnie przydatny w codziennej praktyce sprawowania przez rotarianina swojego zawodu. Zawiera on cztery pytania: Czy jest to prawdą? Czy jest to uczciwe w stosunku do wszystkich zainteresowanych? Czy zbuduje to dobrą wolę i przyjaźń? Czy będzie to korzystne dla wszystkich zainteresowanych? [Źródło: strona www RC Wrocław Panorama] Jeśli chodzi o Lions Club i członków tego klubu obowiązuje ich kodeks etyczny: Udowodnię swoim postępowaniem, że zasługuję na swój sukces. Nie będę czerpać korzyści z niesprawiedliwie osiągniętej przewagi oraz wątpliwego moralnie zachowania. Budując swoją pozycję nie mogę szkodzić innym. Będę lojalny wobec siebie oraz tych, z którymi współpracuję i dla których pracuję. Mając wątpliwości co do uczciwości i słuszności mojego postępowania wobec innych, będę je rozstrzygać na swoją niekorzyść. Przyjaźń będę uważać za wartość samą w sobie, kierując się zasadą, że prawdziwa przyjaźń nie żąda niczego w zamian. Zawsze będę pamiętać o swoich obowiązkach wobec narodu, państwa i społeczności, wśród której żyję, poświęcając im lojalnie i dobrowolnie swój czas, pracę i środki. Okażę pomoc i współczucie tym, którzy cierpią, wspierając moralnie i materialnie słabszych i potrzebujących. Będę umiarkowany w krytyce, a hojny w pochwałach, tak by budować, a nie niszczyć. Celami Lions Clubów są: Kreowanie i umacnianie ducha porozumienia między ludźmi na całym świecie. Krzewienie zasad dobrego obywatelstwa i sprawiedliwego sprawowania rządów. Współtworzenie obywatelskiej, kulturalnej, społecznej i moralnej pomyślności całej społeczności. Jednoczenie Klubów więzami przyjaźni, partnerstwa i wzajemnego zrozumienia. Tworzenie płaszczyzny dla szczerej dyskusji nad sprawami publicznymi, jednakże z wykluczeniem stronniczych debat politycznych oraz sekciarskich dysput religijnych. Zachęcanie ludzi dobrej woli do bezinteresownej służby dla społeczeństwa, popieranie sprawności i promowanie wysokich standardów etycznych w handlu, przemyśle, wolnych zawodach, działalności publicznej i przedsięwzięciach prywatnych. [Źródło: strona www Lions Club Polska] Przedstawię teraz dowody na uzasadnienie tego, że kluby spełniają pozytywną rolę na świecie. Warto zaznaczyć, że nie szukają one rozgłosu, a robią naprawdę dużo, zamiast atakować je i doszukiwać się w ich działalności jakiegoś spisku powinniśmy to docenić i być wdzięczni – tym bardziej, że finansują one swoje projekty głównie z własnych składek członkowskich i nie robią tego, aby pokazywano ich w telewizji i pisano o nich w gazetach. Skromność, ofiarność, poświęcenie, służba dla drugiego człowieka to dziś cechy rzadkie tym bardziej powinniśmy docenić to, co robią. Największą akcją Rotary jest eliminacja zagrożenia związanego z Polio, w ramach tej akcji zaszczepiono ponad dwa miliony dzieci, a ponad cztery miliony uchroniono przed śmiercią lub paraliżem spowodowanych Polio. Ilość zachorowań na polio od 1988 roku spadła o 99,8. Łączna suma zgromadzonych i przekazanych środków na ten cel to ponad 600 milionów dolarów. Problem Polio na świecie zniknie właśnie dzięki Rotary. Rotary działa także w zakresie programów humanitarnych i programów edukacyjnych, a środki finansowe pochodzą z dobrowolnych datków rotarian wpłacanych na konto Rotary Foundation of Rotary International. Programy Rotary Foundation to: – Programy 3H (Hunger – Health – Humanity czyli: Głód – Zdrowie – Humanitaryzm) – Programy Humanitarne –Programy Edukacyjne a) stypendialne ambasadorskie (1-2 letnie), b) stypendialne kulturoznawcze (3-6 miesięczne) c) studia nad pokojem i rozwiązywaniem konfliktów d) Wymienne Grupy Studyjne – GSE . Istnieją także liczne programy pomocy w poszczególnych państwach. Dużą akcją we Wrocławiu było dostarczenie 43 wózków dla niepełnosprawnych. Istnieją także programy pomocy dla młodzieży i dzieci takie jak wymiana i wyjazdy za granicę. RC Panorama z Wrocławia pomaga również młodym zdolnym ludziom, którzy normalnie nigdy w życiu nie mieliby szansy, aby się rozwijać, jak na przykład opłacenie kosztów wyjazdu pewnej uzdolnionej dziewczyny na prestiżowy konkurs muzyczny w Berlinie w którym zajęła 1 miejsce i dziś uczy się na jednej z najlepszych Akademii Muzycznych w Europie. Długo można by wymieniać jeszcze przykłady tak wspaniałej działalności. Dziedziny w jakich Rotary się realizuje to medycyna, pomoc socjalna, humanitarna, edukacja oraz praca zawodowa. Co do zasług Lions Club. Helena Keller wprowadziła Lionów w świat niewidomych i niemych, a Lion George A. Barken wynalazł “białą laskę” niewidomych. Inny Lion stworzył maszynę do pisania Braille’m. Lioni zakładali pierwsze szkoły dla psów – opiekunów niewidomych, pierwszy “bank oczu” powstał dzięki Lionom. Statystyki stwierdzają, że 30% działalności charytatywnej Lionów na całym świecie poświęcane jest właśnie ślepocie. Jest to bowiem choroba dziewiętnastego, dwudziestego, a pewnie i dwudziestego pierwszego wieku. Hasło “Sight First” – “ratujmy oczy” – motto światowej Konwencji w St. Louis w 1990 r. rozpoczęło batalię o oczy ludzkości. Lionizm współpracuje w tym zakresie z WHO, ponieważ ślepota rośnie w postępie geometrycznym. Buduje więc kliniki, wyposaża istniejące szpitale okulistyczne w brakujący sprzęt, szkoli lekarzy, pielęgniarki, współpracuje z firmami farmaceutycznymi. Wielu słynnych profesorów okulistów jest członkami Lions, uwaga jest głównie skierowana na kraje Trzeciego Świata, gdzie pomoc jest najbardziej potrzebna. Jest to walka zakrojona na wielką skalę i na wiele lat. W 1968 r. powstał z inicjatywy Zarządu Głównego specjalny program pt. “Pomoc w chwili zagrożenia”. Już w 1972 r. wydano USD na pomoc ofiarom słynnych huraganów, a w 10 lat później pomoc ta zamykała się kwotą USD. Meksyk – trzęsienie ziemi w 1985 r., Kolumbia – wybuch wulkanu w 1988 r., Filipiny, Indie, Polska – powódź w 1997 r., Czechy, Austria, Włochy, Hiszpania, Portugalia… to kraje, którym ze wspólnej kasy pomagano w trudnych chwilach. Walka z cukrzycą, to następny rozdział działalności charytatywnej – wydano na pomoc potrzebujących ponad 3 mln dolarów, budowa centrów rehabilitacyjnych dla narkomanów, niewidomych, niedorozwiniętych… to tylko część dużych i małych projektów, jakie były, są i będą realizowane w zakresie pomocy potrzebującym. Tak samo jak w Rotary, istnieją projekty realizowane w obrębie miejscowych klubów, istnieje także wymiana młodzieżowa oraz wyjazdy dla młodych ludzi. Obydwa kluby stworzyły także możliwość działania dla młodych ludzi chcących pomóc światu – w przypadku Rotary to Rotaract, a dla Lions to Leo Club. Młodzi ludzie uczą się już tam, jak powinien każdy człowiek postępować w życiu i że egoizm oraz znieczulenie na sprawy innych są naganą postawą. Poza tym dają im możliwość poznawania kolegów z innych krajów oraz szansę miłego spędzenia czasu. Aby jeszcze bardziej przekonać do tego, że Rotary i Lions to nie zagrożenie, ale światełko w tunelu, które pomaga wielu ludziom, którym nie udało się w życiu, albo po prostu takim, którym warunki nie pozwalają na rozwój. Mogę powiedzieć, że Kościół Katolicki wspiera ich działalność mimo początkowej niechęci, zachęca do wspierania i modlenia się za tak szczytny rodzaj działalności. Jan Paweł II często przyjmował członków tych organizacji na audiencjach i zawsze mówił, że należy się za nich modlić. Popierał ich działalność i był pełen podziwu dla ludzi, którzy dziali i działają w imię Dobra. Członkami tych klubów są prezydenci, premierzy, ministrowie, naukowcy, ludzie kultury, artyści, lekarze, prawnicy, dziennikarze, biznesmeni, szefowie koncernów, przedstawiciele wolnych zawodów oraz handlowcy. Każdy z nich ma jakąś rolę do spełnienia i każdy znajduje samospełnienie w tej odpowiedzialnej pracy społecznej. Wiele szacownych postaci było członkami tych organizacji: prezydenci USA Franklin D. Roosevelt, John K. Kennedy, królowie i książęta min. Król Belgów Baudouin I Książe Monako Reinier III, premierzy Winston Churchill, Margaret Thatcher. A ponadto takie sławy, jak Walt Disney, Tomasz Edison, Tomasz Mann, Neil Armstrong, Frank Borman i wielu innych, także wielu zwykłych obywateli, którzy po prostu chcieli i chcą coś zrobić dla świata, nie tylko dla siebie. Twierdzenia o związkach z masonerią opierają się na sposobie rekrutacji do omawianych klubów, do których, podobnie, jak i do masonerii, nie można się zapisać, można zostać jedynie zaproszonym, przez minimum 2 członków, którzy tym samym wspierają nowego członka, ale też biorą za niego odpowiedzialność, gdyby nie spełniał swoich obowiązków, takich jak obecność na spotkaniach czy nie opłacanie składek lub co gorsza życie niezgodne z kodeksem etycznym. Jednak nie można zapominać, że to zaszczyt znaleźć się w takim gronie, dlatego nie może dziwić sposób rekrutacji, ponieważ muszą to być ludzie praktycznie w 100% sprawdzeni, gdyż służba w takim klubie to duża odpowiedzialność i duże poświęcenie, któremu nie każdy może sprostać, poza tym kluby chronią się dzięki temu przed nieodpowiedzialnymi osobami, które chciały by wykorzystać te kluby dla własnego dobra i zysku. Pomyślmy, że w końcu my sami też nie zapraszamy każdego do naszego domu i nie pozwalamy mu na wszystko. Musimy mieć pewność co to tej osoby zanim ją przyjmiemy. Stąd jest to normalny ludzki odruch, który ma zapobiec niepotrzebnym nieporozumieniom i przykrościom. Na zakończenie tej pracy chciałbym zacytować Paula Harrisa, który swoimi słowami najlepiej odda to, co chciałem przekazać w mej pracy: „Jesteśmy siłą jednoczącą w świecie zdominowanym przez siły dezintegracji; Rotary to mikrokosmos żyjący w pokoju, dobry model do naśladowania dla narodów.” * Dziękuje za pomoc Prezydentowi Klubu RC Wrocław- Panorama Panu Januszowi Klinowskiemu za okazaną pomoc. Autor: Szymon Gruszka Czy rotarianie to masoni? Dla znawców tematyki wolnomularskiej odpowiedź na to pytanie jest oczywista, rotarianie, czyli członkowie klubów Rotary International, nie są masonami z racji przynależności do tej organizacji. Co oczywiście nie wyklucza tego, że ktoś może być masonem i jednocześnie członkiem Rotary. Jak miało to miejsce w przypadku choćby Franklina D. Roosevelta czy Winstona Churchilla. Skąd więc problem i ten artykuł? Badając środowiska oraz działalność klubów takich jak Lions i Rotary w Polsce, często spotykałem się z tym, że sami członkowie mówili o sobie, że są masonami. Sprowokowało mnie do większego zainteresowania tym problemem, ponieważ chciałem ostatecznie obalić ten stereotyp krążący już nie w obiegowej opinii, ale także wewnątrz klubów w Polsce. Założyciele Rotary International: Sylvester Schiele, Paul Harris, Hiram Shorey, Gus Loehr Na początek słów klika o Rotary. Od czego się to wszystko zaczęło? Od spotkania w hotelowym pokoju w Chicago 1905 roku gdzie Paul Harris – adwokat przejęty sytuacją panującą w jego rodzinnym mieście – wraz z trzema przyjaciółmi: handlarzem węgla, inżynierem górniczym i krawcem wpadł na pomysł utworzenia klubu, który na początku miał integrować środowisko ludzi biznesu. Bardzo szybko grupa ta postanowiła postawić sobie nowy cel: poprawa życia w mieście, a następnie na całym świecie. Pierwsza inicjatywa dotyczyła toalet publicznych. Bardzo szybko powstawały nowe kluby w całych USA. W pięć lat po utworzeniu organizacji liczyła ona 1800 członków, aby dziś osiągnąć liczbę ponad 1 miliona członków, w samej Polsce Rotary liczy ponad członków. Członkowie noszą odznaki przedstawiające koło zębate z 24 ząbkami. Symbol Rotatry oznacza przekazywanie energii oraz cykliczną rotację na wszystkich stanowiskach, widnieje na nim napis Rotary International. Kluby Rotary spotykają się raz w tygodniu i nie zajmują się polityką, religią, są otwarte na wszystkie rasy, przekonania i kultury. Celem działalności Klubów Rotary jest wspieranie i umacnianie ideału służby, jako podstawy godnych i wartościowych przedsięwzięć, a w szczególności wspieranie i umacnianie: rozwoju bezpośrednich kontaktów międzyludzkich; niesienie pomocy; trzymanie się wysokich standardów etycznych w działalności zawodowej i w ramach zawodów; uznania wszelkiej pracy użytecznej oraz nobilitowania zawodu wykonywanego przez każdego rotarianina – jako możliwości służenia społeczeństwu; stosowania ideału służby przez każdego rotarianina w życiu osobistym, zawodowym i społecznym; propagowanie zrozumienia międzynarodowego, dobrej woli i pokoju poprzez światową wspólnotę osób o różnych zawodach, połączonych ideałem służby. Czteropunktowy test stanowi użyteczny sprawdzian w stosunku do wszelkich stosunków międzyludzkich i jest szczególnie przydatny w codziennej praktyce sprawowania przez rotarianina swojego zawodu. Zawiera on cztery pytania: Czy jest to prawdą? Czy jest to uczciwe w stosunku do wszystkich zainteresowanych? Czy zbuduje to dobrą wolę i przyjaźń? Czy będzie to korzystne dla wszystkich zainteresowanych? Jedna z organizowanych przez Rotary akcji szczepienia przeciw polio Największą akcją Rotary jest eliminacja zagrożenia związanego z Polio, w ramach tej akcji zaszczepiono ponad dwa i pół miliarda dzieci w 122 krajach, a ponad cztery miliony uchroniono przed śmiercią lub paraliżem spowodowanymi Polio. Ilość zachorowań na polio od 1988 roku spadła o 99,8%. Łączna suma zgromadzonych i przekazanych środków na ten cel to ponad 600 milionów dolarów. Rotary działa także w zakresie programów humanitarnych i programów edukacyjnych, a środki finansowe pochodzą z dobrowolnych datków rotarian wpłacanych na konto Rotary Foundation of Rotary International. Programy Rotary Foundation to: – Programy 3H (Hunger – Health – Humanity, czyli: Głód – Zdrowie – Humanitaryzm) – Programy Humanitarne – Programy Edukacyjne: a) stypendialne ambasadorskie (1-2 letnie); b) stypendialne kulturoznawcze (3-6 miesięczne); c) studia nad pokojem i rozwiązywaniem konfliktów; d) Wymienne Grupy Studyjne – GSE. Papież Jan Paweł II często przyjmował członków tych organizacji na audiencjach i zawsze mówił, że należy się za nich modlić. Popierał ich działalność i był pełen podziwu dla ludzi, którzy działali i działają w imię Dobra. Franklin w czasie uroczystości Shriners – organizacji dla wolnomularzy mających 32° i 33°. Członkami tych klubów są prezydenci, premierzy, ministrowie, naukowcy, ludzie kultury, artyści, lekarze, prawnicy, dziennikarze, biznesmeni, szefowie koncernów, przedstawiciele wolnych zawodów oraz handlowcy. Każdy z nich ma jakąś rolę do spełnienia i wielu znajduje samospełnienie w tej odpowiedzialnej pracy społecznej. Wiele szacownych postaci było członkami tych organizacji: prezydenci USA Franklin D. Roosevelt, John K. Kennedy, królowie i książęta min. Król Belgów Baudouin I Książe Monako Reinier III, premierzy Winston Churchill, Margaret Thatcher. A ponadto takie sławy, jak Walt Disney, Tomasz Edison, Tomasz Mann, Neil Armstrong i wielu innych, także wielu zwykłych ludzi dobrej woli, którzy po prostu chcieli i chcą coś zrobić dla świata, nie tylko dla siebie. Dlaczego więc spekulacje o powiązaniu rotarian z masonami? Z oczywistych względów już na pierwszy rzut oka widać podobieństwo w celach czy w sposobie rekrutacji, jednak to powiązania czysto pobieżne. Gdy przyjrzeć się dokładnie, można zauważyć istotne różnice. Przede wszystkim członkowie Rotary są zobligowani do noszenia swoich odznak, gdyby któryś z członków nie nosił odznaki może zostać ukarany. Listy członków są publikowane na stronach internetowych, przed budynkami znajdziemy tablice informujące, że w tym miejscu znajduje się siedziba klubu. Co jest istotną różnicą pomiędzy Rotary a masonerią. Masoni nie noszą obowiązkowo żadnych odznak (choć niektórzy tak), ani nie informują na swoich stronach o miejscu spotkań czy liście członków, istotną różnicą jest to, że wolnomularze są dyskretni w swoich działaniach. Wolnomularstwo sięga znacznie głębiej niż Rotary. Masoni formują siebie, aby zmieniać świat i swoje otoczenie i nie chodzi tu o budowanie swojego bogactwa materialnego, ale duchowego i mentalnego. Nie jest ważny tutaj pieniądz, wymagana jest niezależność finansowa, ale ludzie nie wstępują do masonerii dla biznesu, czy aby zyskać wiarygodnych partnerów biznesowych. Wstępują po to, aby zmieniać siebie, aby znaleźć swoją drogę życiową i aby tworzyć wspólnotę braci. Można się pokusić o stwierdzenie, że Rotary czy Lions to kluby paramasońskie i są jakby przedszkolem, czymś co tylko bardzo ogólnie przypomina prawdziwą szkołę jaką jest wolnomularstwo. Dlatego też częste są przypadki przynależności do obu tych inicjatyw. Wolnomularstwo nie jest dla wszystkich, ale nie wszyscy też muszą być masonami. Mówiąc o tych różnicach wykluczam i pomijam powiązania Rotary i wolnomularstwa w USA, gdzie jak wiadomo powiązania tych organizacji są większe. Dla wyjaśnienia tego problemu przeprowadziłem kilka wykładów na temat „Czym jest Wolnomularstwo?” w klubach Rotary, aby członkowie Rotary mogli sami uświadomić sobie czym tak naprawdę jest masoneria i kim jest człowiek, który jest masonem. Wpisał: Szymon Gruszka zobacz też: Masoni – prezydenci USA Społeczne zaangażowanie wolnomularstwa Jak zostać masonem? Jan Paweł II “masonem”? Jan Paweł II pokazał swoje ugodowe stanowisko wobec masonerii kiedy w 1983 roku ogłosił “Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego”. Stary Kodeks Kanoniczny 2335 twierdzi: “Ci którzy zapisują się lub wiążą się z sektą masońską lub innymi stowarzyszeniami o tym samym charakterze, którzy spiskują przeciwko Kościołowi lub przeciwko prawowitej władzy, narażają się ipspo facto na ekskomunikę zarezerwowaną dla Stolicy Apostolskiej”. To zostało zmienione na nowy Kanon 1374, który twierdzi: “Kto zapisuje się do stowarzyszenia działającego w jakikolwiek sposób przeciw Kościołowi, powinien być ukarany sprawiedliwą karą; kto zaś popiera tego rodzaju stowarzyszenie lub nim kieruje, powinien być ukarany interdyktem”. Jak można zauważyć, “Nowy Kanon” 1374 już nie wymienia masonerii. Już nie jest zakazana kolaboracja z lożami masońskimi, ani nie jest konieczne zachowanie “ipso facto” ekskomuniki, gdyż obecnie masoni postrzegani są tylko jako publiczni grzesznicy. Ponadto Jan Paweł II dał pozwolenie na udzielanie sakramentów masonom, bez wymogu wcześniejszego uroczystego wystąpienia z masonerii. Na przykład były wielki mistrz wielkiej loży Francji, Richard Dupuy, otrzymał religijny rytuał pogrzebowy. Były wielki mistrz wielkiego wschodu Francji miał religijny rytuał pogrzebowy w parafii św. Franciszka Salezego w Paryżu. W Soweto, na Konferencji Biskupów RPA w 1996, Jan Paweł II nawet pozwolił by Bill Clinton przyjął Komunię! Niestety, Bill Clinton pochodzi z masońskiej społeczności elitarnej “Zakon” z Oksfordu, gdzie iluminati przygotowują członków do zajmowania wysokich stanowisk politycznych. Te “fakty” wyraźnie pokazują, że stanowisko Kościoła Rzymskiego wobec masonerii uległo zmianie, i że Jan Paweł II odżegnał się od swoich poprzedników (z wyjątkiem Pawła VI). Ale jaki ma sens potępianie aborcji, eutanazji i antykoncepcji, skoro się “dialoguje” z tą samą masonerią, która narzuca te praktyki na społeczeństwo na całym świecie? To jest “dialog” który nawiązuje do ludzkiej godności i oparty jest na łamaniu zasad! Ale wolno jest stawiać pewne pytania o Janie Pawle II: Jak można tłumaczyć jego formację intelektualną i uporczywe trzymanie się masońskich idei? W jaki sposób okultystyczne i masońskie myślenie wpojono młodemu Wojtyle w Teatrze Rapsodycznym w Krakowie? Kolejną wskazówką na członkostwo w masonerii Jana Pawła II jest to, że miał wkład we wdrażanie masonerii swoimi spotkaniami, dokumentami i pismami. Jedną z nich była obrona państwa świeckiego, tak drogiego masonerii. Paryż, 1 czerwca 1980. W siedzibie UNESCO przed 13 laureatami Nagrody Nobla Jan Paweł zaskoczył Francuzów chwaląc masońskie motto ewolucji francuskiej: “wolność, równość, braterstwo” to głęboko chrześcijańska koncepcja”. Chociaż św. Pius X napisał 11 lutego 1906: “Oddzielenie państwa od Kościoła to absolutnie fałszywa teza, zgubny błąd”, Jan Paweł II powiedział 11 lutego 200 roku: “Zasada sekularyzmu, jeśli jest dobrze rozumiana, należy do społecznej doktryny Kościoła. Podkreśla konieczność właściwego rozdzielenia władzy”. 18 kwietnia 1983 roku Jan Paweł II udzielił audiencji Komisji Trójstronnej i był fotografowany otoczony przez jej członków (wiedząc, że ta komisja otwarcie przygotowywała się do rządu światowego, który stanie się królestwem antychrysta i szatana!) Watykan, 18 kwietnia 1983. Jan Paweł II przyjmuje na audiencji wiodących przedstawicieli wysokiej żydowskiej masonerii B’nai B’rith. Komisji Trójstronnej przewodniczyli Zbigniew Brzeziński i David Rockefeller. W trakcie rozmowy miała miejsce krytyka za opieszałość jaka cechowała ruch w kierunku “NWO”. Wiele książek dokumentujących instytucje rządzące światem okultystycznym donosiły, że Komisja Trójstronna jest bardzo ważną instytucją Zakonu Iluminatów z Bawarii. Ten zakon reprezentuje najwyższych liderów masonerii na świecie. 22 marca 1984 roku Jan Paweł II miał audiencję dla delegacji B’nai B’rith (masońska sekta żydowskiego Talmudu), która przedstawia Chrystusa jako diabła i działa w celu zniszczenia Kościoła Katolickiego i chrześcijańskiej religii! Znany jest fakt, że Jan Paweł II i masoni z żydowskiej masonerii B’nai B’rith utrzymywali ze sobą rutynowy i stały kontakt. To nie zaskakuje, kiedy się rozważy, że przed nim, Paweł VI, wygrał wybory na papieża dzięki dwóm członkom masonerii z B’nai B’rith, którzy byli obecni w salach watykańskich. Kiedy usłyszeli o wyborze na papieża kard. Giuseppe Siri, zagrozili prześladowaniem katolików na całym świecie. 11 listopada 1982 roku, podczas wizyty Jana Pawła II w Palermo, w “Giornale di Sicilia” napisano, że “Jan Paweł II został przyjęty przez członków komisji masońskiej “Piazza del Gesu”, wśród nich był mason Joseph Manfalarinella, wielki mistrz i wielki komentator. Białe auto papieskie prowadził Angeli Siin z Cosa Nostra”. W książce “Watykańscy kupcy” [Merchants of the Vatican] na dole strony 70 o podróży papieża Jana Pawła II pisze: “traktowany jakby był ‘bratem’, masoni z Trinacria powitali papieża ‘potrójnym objęciem’ organizacji masońskiej”. Na pewno zauważając widoczne zasady, które bardzo cechowały jego posługę od czasu kiedy był biskupem i arcybiskupem w Krakowie, można powiedzieć, że Jan Paweł II był masonem. Te zasady to wolność religijna, ekumenizm i kolegialność, które również powtarzają te z masońskiej propagandy rewolucji francuskiej: “wolność, równość i braterstwo”. Zawsze miał nadzieję, że Kościół Katolicki uzna te trzy zasady. Po wyborze na papieża jego ideały się spełniły, punkt po punkcie, dobrze wiedząc o podobieństwie istniejącym między jego ideałem i masońskim motto: “Liberté, Egalité, Fraternité”. Jego sposób myślenia zawsze był przesiąknięty tą filozofią. Dowód na to jest widoczny w jego przemówieniu “Dyskusje o człowieku” [Discussions on Man] wygłoszonym z mównicy ONZ i UNESCO. Na przykład wtedy stwierdził: “Wy, razem, tworzycie wielką siłę: siłę umysłów i sumień. . . Zdobądźcie się na to, aby dać dowód najszlachetniejszej solidarności z ludzkością: solidarności, która się zasadza na godności osoby ludzkiej. Budujcie pokój od samego fundamentu: od poszanowania wszystkich praw człowieka, zarówno tych, które dotyczą materialno-ekonomicznych, jak też tych, które dotyczą duchowych i wewnętrznych wymiarów jego bytowania w tym świecie. Niech Waszym natchnieniem będzie mądrość”. [ “Silni nadzieją”. Ołtarz w Zamościu podczas wizyty Jana Pawła II do Polski, 22 czerwca 1999. Odważymy się powiedzieć, że architektoniczna forma piramidy z “wszechwidzącym okiem” na szczycie, pochodzi od masonerii. Piramida jest faktycznie symbolem bawarskich iluminatów, którzy stoją na szczycie wszystkich masońskich lóż świata, których najważniejszym celem jest złamanie religii katolickiej by zniszczyć ją i zmusić do dołączenia do powszechnej religii masońskiej by wdrożyć masoński rząd światowy. Ich planem było posiadanie własnego papieża żeby wywołać rewolucję w Kościele Katolickim od góry do dołu. Piramida na rewersie 1-dolarowego banknotu z “wszechwidzącym okiem” Lucyfera na spotkaniu. Poniżej: niektóre symbole przedstawiające “wszechwidzące ooko” masonerii, lub raczej, Oko Lucyfera. Piramida i cały symbolizm otaczający banknot 1-dolarowy symbolizuje bawarski zakon iluminatów założony przez Adama Weishaupta, pokazujący wyraźnie ojcostwo kontroli monetarnej sprawowanej nad amerykańską walutą. Poziomów piramidy jest 13 (symbol Lucyfera), a cegieł pokazanych na 13 poziomach jest 72 (liczba symbolizująca 72 imiona Lucyfera, kabalistycznego boga). Podczas beatyfikacji Kwietniowych Męczenników Jan Paweł, jak zawsze, wspierał i bronił zasad rewolucji francuskiej, twierdząc, że “ten historyczny ruch (rewolucja francuska) był zainspirowany uczuciami religijnymi (wolność, równość, braterstwo) i dążeniem do niezbędnych reform. . .” Ponadto widząc go stale głoszącego “prawa człowieka”, niektórzy zauważyli jego ważną niechęć do nieuchronnych “praw Boga”, które powinno się głosić, jednocześnie i z większą siłą! W tym miejscu powinniśmy zauważyć, że satanistyczny bawarski zakon iluminatów był warsztatem i siłą napędową rewolucji francuskiej. Te trzy słowa: “wolność, równość, braterstwo” dla nich oznaczały wolność sumienia, kolegialność I ekumenizm, są niczym innym niż trzema kluczowymi pojęciami I trzema szczeblami “masońskiego kapłaństwa”, ustanowionego jako drugi komplet 11 stopni starodawnego i przyjętego masonerii szkockiego rytu. Ale to dokładnie te masońskie zasady pozwalały Janowi Pawłowi II otworzyć drzwi dla “bezbożnych” i zadeklarowanych wrogów naszego Pana, traktowania ich wszystkich z największym szacunkiem. Wystarczy przypomnieć pewne incydenty, międzywyznaniowe spotkanie w Asyżu w roku 1986. Jan Paweł II nie pozwolił na wprowadzenie do Bazyliki w Asyżu figury Matki Bożej Fatimskiej, a zrobił to by “nie obrazić” gości na tej pierwszej konferencji międzywyznaniowej, ale pozwolił na umieszczenie figury Buddy na ołtarzu ponad tabernakulum gdzie obecny był Najświętszy Sakrament! To było otwarcie, w Asyżu, które wtedy poszerzył na wszystkich tych założycieli fałszywych ludzkich religii: żydów (zadeklarowanych wrogów naszego Pana), muzułmanów (pierwsza herezja antytrynitarna), buddystów, bahai, hinduistów, zoroastran, sikhów, sziwa, animistów, indian, voodoo itp. . . Dlatego było to otwarcie w pełnej zgodzie z zasadami masońskimi zjednoczenia wszystkich religii pod kierownictwem masońskim, by w końcu naszą religię ustawić na tym samym poziomie ze wszystkimi innymi fałszywymi religiami. Zastanawiamy się czy Jan Paweł II wiedział, że masoński slogan “wolność, równość, braterstwo” stanowił trio, dzięki któremu satanistyczny zakon iluminatów planował skorumpować świat. Czy papież nie wiedział o spektaklu jaki rewolucja francuska pokazała światu: “138 biskupów i arcybiskupów, księży i wikariuszy skazano na porzucenie domów, parafii, albo dokonać krzywoprzysięgo i apostazji. Całe duchowieństwo, wszystkich konsekrowanych obu płci, prywatne bogactwo Kościoła, wyeksmitowano z nieruchomości. Świątynie Pana zamieniono na duże więzienia dla Jego sług. Trzystu z Jego duchownych zmasakrowano w jednym dniu, w jednym mieście. Wszystkich pozostałych wiernych Bogu zamordowano albo wypędzono z ojczyzny, zmuszono do doświadczenia licznych niebezpieczeństw, a niektórzy znaleźli schronienie w obcych krajach?” Nie wierzymy w to, żeby Jan Paweł II nie wiedział o tym, że “rewolucja francuska pochłonęła ponad ofiar, z których to szlachta”, i że jej “terror wystąpił po gorączce satanizmu: wszędzie alchemicy, magnetyzujący, nekromanci. Szlachta stała się skorumpowana inicjując rytuały, które wywoływały szatana, a wioski, tak jak i miasta zostały opuszczone dla wszystkich praktyk okultystycznych nauk. Nie ulega żadnej wątpliwości, że był związek między przyczyną a skutkiem tej inwazji satanizmu i bezimiennych okropności, które były punktem kulminacyjnym. Rewolucyjny charakter okrucieństwa pokazał, że nie można wyjaśnić inaczej niż działaniami szatana, mordercy, jak nazwał go nasz Pan”. O tych błędnych zasadach Jan Paweł II nawet twierdził, że Duch Święty jest “w jakiś sposób” obecny w każdej z tych fałszywych religiach, zapominając o tym, że Duch Święty jest jedną z Trzech Osób Trójcy Przenajświętszej. I dlatego pomylił, umyślnie (?) “naturalne uczucie religijne” człowieka z boską obecnością Ducha Świętego w duszach ochrzczonych w religii chrześcijańskiej. Znowu pośród jego błędnych zasad, Jan Paweł II twierdził, że są “trzy religie monoteistyczne”, mimo że to założenie jest oszustwem (zob. ks. Villa: “Chrześcijanie, muzułmanie i żydzi mają tego samego Boga? Nie!” [Christians, Muslims and Jews have the same God? No!, Editrice Civiltà , Brescia – Via G Galilei, 121]). Te promowane przez Jana Pawła II zasady i ideały zostały uznane przez masonów. W 1986 roku wielka masońska loża Francji entuzjastycznie przyjęła Jana Pawła II na “spotkaniu modlitewnym w Asyżu” tym tekstem: “Masoni z francuskiej krajowej wielkiej loży z całego serca pragną dołączyć do ekumenicznej modlitwy 27 października w Asyżu, która zjednoczy wszystkich liderów wszystkich religii na rzecz światowego pokoju”. Wielki mistrz masońskiego wielkiego wschodu Włoch odznaczył krajową “nagrodą masońską Galileo Galilei” Jana Pawła II (który oczywiście ją odrzucił, ale to nie zmienia istotnego znaczenia tego wydarzenia), twierdząc, że ideały promowane przez tego papieża i masonerię były takie same. Po śmierci libańskiego prezydenta, Jan Paweł II powiedział: “Jerozolima, miasto Boga, mogłaby również stać się miastem ludzi”. Określenie “miasto człowieka” jest niemal obowiązkowe dla iluminatów, kiedy mówią o “rządzie światowym” i “globalnej dyktaturze”. W książce “Tajne organizacje i ich potęga w XX wieku” [The Secret Oganizations and Their Power in the Twentieth Century] opublikowanej w 1995 w Niemczech, Jan van Helsing stwierdza na s. 70: “Papież Jan Paweł II, inaczej znany jako Karol Wojtyła Katz, jest ‘iluminatem’, członkiem Klanu Rotary. W czasie I wojny światowej kolaborował z Niemcami, z IG Farben w produkcji gazu dla komór gazowych. Po wojnie, z obawy przed rozliczeniem ze współpracy w zbrodniach wojennych w Polsce, schronił się pod skrzydła Kościoła Katolickiego. Pozostał w nim, a później przeszedł ewolucję porównywalną do tej Eisenhowera. Później został głową ‘loży Opus Dei’ i był gubernatorem Klanu Rockefellera. Jan Paweł II, z pochodzenia Żyd, jest pseudowładcą ‘Nowego Światowego Kościoła’. . .” Jego misją było: Opanowanie Kościoła Katolickiego przez religię żydowską Uznanie “świeckiej winy” katolicyzmu wobec narodu żydowskiego Uznanie udziału religii chrześcijańskiej w holokauście Osłabienie Ortodoksyjnego / Prawosławnego kościoła poprzez zaproponowanie Ortodoksji / Prawosławiu “jedności wierzeń chrześcijańskich” ? (Weaken the Orthodox Church by proposing “the union of Christian beliefs” to the Orthodox.) Asyż, październik 1986. Jan Paweł II ze wszystkimi przedstawicielami fałszywych religii, na międzywyznaniowym spotkaniu modlitewnym. To wtedy papież nie pozwolił na wniesienie do Bazyliki w Asyżu figury Matki Bożej Fatimskiej, żeby “nie obrazić” gości, a zamiast tego zgodził się na ustaiwenie figury Buddy na ołtarzu, powyżej tabernakulum w którym obecny był Najświętszy Sakrament! Pierre Mariel w książce “Potęga okultystyczna która dominuje świat” [The Occult Power That Dominates the World] na s. 7 pisze, że Rotary Club założył 23 lutego 1905 roku w Chicago wysokiego szczebla mason i prawnik Paul Harris wraz z trzema innymi masonami. Jest najbardziej znanym i najstarszym klubem służącym jako zabezpieczenie dla wtajemniczonych. Omero Raneletti w “Rotary i Kościół Katolicki” [Rotary and the Catholic Church] pisze, że w roku 1981 Jan Paweł II otrzymał insygnia “Faceta Paula Harrisa” [Paul Harris Fellow] z rąk międzynarodowego prezesa Rotary Club, i teraz należy do włoskich Rotarian w towarzystwie 5 kardynałów, 10 arcybiskupów, 19 biskupów i wielu prałatów. 4 listopada 1986 roku podczas uroczystości obchodów 40 rocznicy UNESCO, było ogromne zdjęcie Jana Pawła II posadzonego na honorowym miejscu obok autora “Integralnego humanizmu” [Integral Humanism] Jacquesa Maritaina i socjalistycznego masona i prezydenta Senegalu Leopold Sedar Senghora. W książce Henryka Pająka “Nowotwory Watykanu” w rozdziale “Ty mnie wybrałeś” autor pisze, że w ostatnich dniach 2002 roku i na początku 2003 kanadyjska TV emitowała serial dokumentalny o papieżu Janie Pawle II. Na jednej taśmie były dwie sekwencje, które pokazywały szczegóły oszałamiającego wyboru kard. Karola Wojtyły. W pierwszej sekwencji kamera pokazuje Wojciecha Jaruzelskiego, który powiedział po polsku: “Breżniew mi powiedział: “To jest twój Brzeziński!. . . To twój Brzeziński wybrał Wojtyłę na papieża!” W drugiej sekwencji Zbigniew Brzeziński, Polak z pochodzenia, pojawia się na ekranie i mówi o papieżu jako o światowym autorytecie politycznym. Następnie nagle dodaje: “Papież mi powiedział: “Ty mnie wybrałeś, więc musisz się ze mną spotkać”. Jeśli to jest prawdą, to nie potrzeba żadnych komentarzy! I znowu należy zwrócić uwagę na to, że Zbigniew Brzeziński, z pochodzenia Polak, był teoretykiem i architektem Komisji Trójstronnej, której członkowie en masse weszli do administracji Cartera. Brzeziński był “guru” i szkoleniowcem Cartera i człowiekiem którego władza obejmowała sprawy międzynarodowe i bezpieczeństwo narodowe. Brzeziński był również członkiem CFR [Komitetu Stosunków Międzynarodowych], Grupy Bilderberg, Instytutu Atlantyckiego, Instytutu Aspen, londyńskiego IISS itp. . . i dzięki tym prestiżowym stanowiskom był jednym z wiodących osób w rozwijaniu planu “rządu światowego” bawarskich iluminatów. W książce Davida A Yallopa “Habemus Papam” na s. 36 czytamy o Janie Pawle II: “15 października 1978 roku rozpoczęła się długa i bardzo ostra walka między zwolennikami Benelli i frakcją Siriego. Na koniec pierwszego dnia, po czterech konsultacjach, nie osiągnięto żadnego porozumienia. Następnego dnia. . . Giovanni Benelli. . . miał tylko 9 głosów większości, ale nie dostał więcej. Około południa następnego dnia, dzięki mocnym naciskom ze strony Franza Königa i Johna Krola, przedstawiono Karola Wojtyłę jako wspólnego kandydata. Na ósmym głosowaniu Kościół wybrał pierwszego niewłoskiego papieża od 450 lat”. Należy pamiętać, że Karol Wojtyła, kiedy odwiedzał Włochy, zwykle zatrzymywał się w Wiedniu u kard. Franza Königa. Kard. König, arcybiskup Wiednia, był masonem I “miał dwa procesy cywilne, w których uznano jego członkostwo w masonerii”. Oficjalny historyk masonerii, prof. Aldo Mola wykazał, że König należał do masonerii opierając się na informacji uzyskanej na najwyższym szczeblu. Zbigniew Brzeziński, ideolog Komisji Trójsronnej i członek różnych globalnych instytucji. Według zeznań Wojciecha Jaruzelskiego i samego Brzezińskiego, on byłby człowiekiem który wybrał Karola Wojtyłę na nowego papieża. fragment z: Autor: Włodzimierz Bednarski Czy Towarzystwo Strażnica miało coś wspólnego z masonerią? Autor tego artykułu nigdy nie był zwolennikiem bezpośredniego łączenia Towarzystwa Strażnica z wolnomularstwem. Po prostu za słabo znane mu były kwestie związane z masonerią. Nigdy też nie starał się zgłębiać tej tematyki, gdyż zajmował się na ogół doktryną Towarzystwa Strażnica i polemiką z nią, a nie jego powiązaniami ze światem biznesu, masonerią czy syjonizmem. Owszem, autor śledził to, co inni mają do powiedzenia w tych kwestiach, ale sam nie określał swego stanowiska. Nie negował argumentów adwersarzy Świadków Jehowy, ale i ich nie potwierdzał. Nawet wskazywał czasem prywatnie na słabość ich dowodzenia albo niewystarczający poziom argumentacji. Jednak przez lata obserwacji historii i nauk Towarzystwa Strażnica u autora nagromadziło się wiele pytań, które pozostają bez odpowiedzi. Na nie chciałbym zwrócić tu uwagę. To co przedstawimy w tym artykule, nie jest poglądem autora na sprawę kontaktów tej organizacji z masonerią, ale przytoczeniem argumentów innych osób, które dają wiele do myślenia. Chodzi tu przede wszystkim o używanie pewnych symboli w literaturze Świadków Jehowy, które, według adwersarzy tej organizacji, pokrywają się z identycznymi lub podobnymi w wolnomularstwie. Na dodatek, jak się wydaje, Towarzystwo Strażnica nigdy nie zanegowało tego, że wspomniane symbole były też używane przez masonów. Również organizacja Świadków Jehowy nie wyjaśniła tego, skąd u niej wzięły się te oznaki i co symbolizowały. Po jakimś czasie odrzucono je, co niektórzy znawcy interpretowali jako zerwanie stosunków z masonerią albo zejście do bardziej skrytego popierania tego ruchu. Obok opinii znanego adwersarza (Robina de Ruiter) Świadków Jehowy, autor tego artykułu przedstawia to, co sam stwierdza poprzez swój kontakt z literaturą Towarzystwa Strażnica. Tymi informacjami dzieli się z zainteresowanymi i ukazuje tym samym jaki można mieć stosunek do sądów Robina de Ruiter. Wyciągnięcie wniosków, co do powiązań Świadków Jehowy z masonerią, pozostawiam do rozstrzygnięcia każdemu czytelnikowi z osobna. Oto fakty, które nie dają autorowi artykułu spokoju, a które omówimy w następujących rozdziałach: Wielka Piramida; Piramidka jako nagrobek Russella; Skrzydła Amona-Ra; Krzyż i korona; Symbol wojskowy; Rzymska toga; Wschód słońca; Masońskie sale zebrań; Inne zagadnienia; Dodatek. C. T. Russell a wolnomularze Zaznaczamy też, że przytaczana kilka razy książka Robina de Ruitera opublikowana jest w Internecie: Wielka Piramida Znany adwersarz Świadków Jehowy, o Wielkiej Piramidzie (Cheopsa), o której uczył Russell, napisał: „Jeszcze dobitniej wyraża Russell naukę i praktykę piramidologii, która – jak wiadomo – jest bardzo popularna wśród wolnomularzy. Jeżeli Russell nie jest wolnomularzem, dlaczego spotyka się w jego pismach szczegółowe studia nad symboliką piramidy?” („Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa” Robin de Ruiter, Kraków 2007, s. 76). Towarzystwo Strażnica przyznaje, że do 1928 roku nauczało o Wielkiej Piramidzie, jako „świadku Bożym” i prowadziło na podstawie jej wymiarów różne dowodzenia (teksty poniżej). W wydanym w 1889 roku tomie pt. „Nadszedł Czas” zapowiedziano wydanie kolejnej książki, mówiącej wiele o piramidzie: „Następny tom wykazuje (...) że Wielka Piramida Egipska jest na świadectwo Boskie (Izaj. 19:19, 20), a świadectwo to dokładnie i z kompletną zgodnością odnosi się do Boskiego Planu Wieków, łącznie z jego czasami i okresami” (s. 416). W 1891 roku wydano właśnie zapowiadaną książkę pt. „Przyjdź Królestwo Twoje”, w której jest specjalny obszerny rozdział poświęcony piramidzie zatytułowany Świadectwo Kamienia Bożego jako Świadka i Proroka, którym jest Wielka Piramida w Egipcie (s. 351-429). Wcześniej Russell o niej wspomniał w tomie wydanym w 1886 roku pt. „Boski Plan Wieków” (ed. pol. 1917, s. 206). Wydaje się jednak, że po raz pierwszy naukę o Wielkiej Piramidzie przedstawiło Towarzystwo Strażnica już w maju 1881 roku (patrz The Watchtower maj 1881 s. 223, 225 [reprint]). Oto jedna z charakterystycznych wypowiedzi o piramidzie i niedawne wspomnienia o niej: „Wielka Piramida jest »Świadkiem« Wielkiego Jehowy” („Przyjdź Królestwo Twoje” 1919 s. 363; patrz też s. 351, 359, 362, 413); „W roku 1886 Charles T. Russell wydał książkę Boski plan wieków, w której znalazł się wykres ukazujący związek historii ludzkości z Wielką Piramidą w Egipcie. Uważano, że ten grobowiec faraona Chufu jest słupem, o którym mowa w Księdze Izajasza 19:19, 20: »W owym dniu będzie pośrodku ziemi egipskiej ołtarz dla Jehowy, a słup dla Jehowy przy jej granicy. I będzie w ziemi egipskiej znakiem i świadectwem dla Jehowy Zastępów«. Co miałoby łączyć tę piramidę z Biblią? Twierdzono na przykład, że długość niektórych korytarzy w Wielkiej Piramidzie wskazuje na czas rozpoczęcia »wielkiego ucisku«, wspomnianego w Ewangelii według Mateusza 24:21. Niektórzy Badacze Pisma Świętego byli bardzo pochłonięci pomiarami różnych elementów tej piramidy i próbowali na ich podstawie ustalić takie rzeczy jak dzień, w którym pójdą do nieba! Ta »Biblia w Kamieniu« jak ją zwano, cieszyła się wielkim szacunkiem przez kilka dziesięcioleci, aż do czasu, gdy w Strażnicy angielskiej z 15 listopada i 1 grudnia 1928 roku (wydanie polskie z 1 i 15 stycznia 1929 roku) wykazano, że do poparcia świadectwa zawartego w Biblii Jehowa nie potrzebował żadnych kamiennych pomników wybudowanych przez pogańskich faraonów i pokrytych demonicznymi znakami astrologicznymi” (Strażnica Nr 1, 2000 s. 9-10); „Przez jakieś 35 lat pastor Russell uważał, że Wielka Piramida w Gizie była kamiennym świadkiem Bożym, potwierdzającym okresy wspomniane w Biblii (Izaj 19:19). Świadkowie Jehowy odrzucili jednak pogląd, jakoby jakaś egipska piramida miała cokolwiek wspólnego z prawdziwym wielbieniem (zobacz polską ‘Strażnicę’ z 1 i z 15 stycznia 1929 roku)” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 201). Dodać należy, że w cytowanej publikacji przedstawiono fotografię piramidy Cheopsa (s. 201), a na ilustracji wykres z nią związany z napisem: „The Great Pyramid of Gizeh. The Bible Stone - Witness” (j/w. s. 201; patrz też s. 162). Po śmierci Russella również Rutherford podtrzymywał tę naukę: „Wielka Piramida Egiptu, stojąca jako milczące i nieożywione świadectwo Pana, jest posłańcem; i jej świadectwo przemawia z wielkiem krasomówstwem odnoście Boskiego planu (Izajasz 19:19, 20)” (Strażnica 1925 s. 180). Sami wyciągnijmy wniosek, czy powyższa nauka bliższa była chrześcijaństwu czy wykładni masońskiej. Również, nie nawiązując już bezpośrednio do konkretnej piramidy, Russell ukazywał prawdziwy kościół w powiązaniu z tym ostrosłupem: „Łączność Jezusa jako Głowy z członkami Jego ciała, pięknie ilustruje figura piramidy: [po tych słowach przedstawiono rysunek piramidy] Wierzch jest zupełną piramidą sam przez się; inne kamienie mogą być pod nim wybudowane, a jeżeli pozostaną w harmonii z wszystkiemi liniami, właściwemi kamieniowi zwierzchniemu, cały budynek będzie przedstawiał zupełną piramidę” („Boski Plan Wieków” 1917 s. 100; por. Wykres Wieków dołączony do cytowanego tomu, zamieszczony też niedawno w książce pt. „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 162; patrz też „Nowe Stworzenie” 1919 s. 81-82). Patrz też „Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 10; „‘Wieczyste zamierzenie’ Boże odnosi teraz triumf dla dobra człowieka” 1978 s. 10. Piramidka jako nagrobek Russella Adwersarz Świadków Jehowy, o miniaturze Wielkiej Piramidy (Cheopsa) ustawionej obok grobu Russella, napisał: „Dlaczego zarządził, żeby na jego grobie została wzniesiona wolnomularska piramida?* [przypis: *Russell został pochowany na parceli Towarzystwa Strażnica The Rosemont United Cementeries, 5 mil na północ od Pittsburga. Do dziś na jego pomniku stoi wolnomularska kamienna piramida. Zwolennicy Russella zamontowali z boku piramidy kamienną tablicę z jego fotografią, aby odwrócić uwagę od właściwego grobu]” („Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa” Robin de Ruiter, Kraków 2007, s. 76). Inni znawcy tematu dodają, że stojąc obok miniatury piramidy można zauważyć jedną ze świątyń masońskich, która znajduje się w pobliżu cmentarza. Twierdzą też, że grób Russella znajduje się w kwaterze, w której chowani byli wolnomularze (patrz np. „Świadkowie Jehowy. Pochodzenie, historia, wierzenia” E. Bagiński OCD, Kraków 1997, s. 47). Tu trzeba stwierdzić, że w publikacjach Towarzystwa Strażnica, nie wiadomo z jakiego powodu, od dawna nie ukazano na fotografii owej piramidki. Na zdjęciu pokazano tylko stojący obok niej mały nagrobek z fotką Russella i napisem: „The Laodicean Messenger”, tzn. posłaniec, anioł Laodycejski z Ap 3:14 („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 64). Prócz tego podano też nazwę cmentarza: „Oddzielna uroczystość odbyła się w Carnegie Music Hall w Pittsburghu (Allegheny); rozpoczęła się 6 listopada o godzinie a o zmierzchu zwłoki Russella złożono na cmentarzu Rosemont w Allegheny, na parceli rodziny Betel” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 29). W 1984 roku, w broszurze wydanej po angielsku z okazji 100-lecia istnienia Towarzystwa Strażnica, choć wspomniano o „replice piramidy” stojącej obok miejsca pochówku Russella, to nie ukazano jej na fotografii: „UNITED CEMETERY. Jehovah’s Witnesses do not revere burial places, but some desire to visit the Watch Tower Society’s burial plot where C. T. Russell was buried. Turn right off Perrysville Avenue on to Cemetery Lane. The United Cemetery is the last cemetery on this road. A few yards beyond the replica of a pyramid is a driveway that takes one near the Society’s plot” (Centennial of the Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania 1884-1984 1984 s. 30). Jednak każdy odwiedzający grób Russella w Pittsburghu (Allegheny) zobaczy obok wspomnianego nagrobka miniaturę piramidy Cheopsa, stojącą tam od 1919 r. Fotografię zawierającą nagrobek i piramidkę zamieściło niedawno czasopismo pt. „Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii” Nr 5, 1997 s. 69 (wydane przez Świecki Ruch Misyjny „Epifania”), wydawane przez epifanistów, którzy do dziś podtrzymują, a nawet rozwinęli, naukę Russella o piramidzie. Również inne ugrupowanie badaczy, uważające się za kontynuatora nauki Russella, nie wstydzi się tej piramidki i zamieściło ją na zdjęciach w swym czasopiśmie pt. „Świt Królestwa Bożego i Wtórej Obecności Jezusa Chrystusa” Nr 6, 1986 s. 17, 19 (wydane przez Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego). Wydaje się, że Towarzystwo Strażnica tylko jeden raz przedstawiło ową piramidkę na fotografii, a było to bardzo dawno temu, bo w 1919 roku, w raporcie z konwencji (kongresu) głosicieli tej organizacji (patrz Souvenir Report of the Bible Student’s Convention Pittsburgh, Pa. January 2-5, 1919 s. 6; por. s. 7, na której zamieszczono jej opis). O tej piramidce wspomniano też w angielskiej Strażnicy 1921 s. 371. W polskim jej odpowiedniku napisano: „W poniedziałek trzydziestego pierwszego, kiedy to przypada rocznica przemiany Brata Russell’a do chwały, przyjaciele zgromadzili się po południu na cmentarzu, gdzie odbyto posługi ku uczczeniu jego pamięci, które trwały krótko z powodu nieprzyjaznego stanu powietrza. Zgromadzeni otrzymali mały upominek w postaci widoku gruntu i kamiennej piramidy na grobie” (Strażnica 1922 s. 3). Sami wyciągnijmy wniosek, czy postawienie piramidki na grobie człowieka, który uważał się za chrześcijanina, było zwyczajem apostolskim, czy z „innego” źródła wywodziła się ta tradycja. Skrzydła Amona-Ra Adwersarz Świadków Jehowy, o skrzydłach Amona-Ra, napisał: „Podobnie zdumiewa fakt, że wolnomularski znak skrzydeł Amona-Ra, egipskiego boga słońca, stanowił szczególny atrybut Russella. Kto spośród wolnomularzy używa symbolu skrzydeł Amona-Ra? Albert Churchward, wolnomularz 33-go stopnia, utrzymuje w swej książce Signs and Symbols of Primordal Man. The Evolution of religious Doctrines from The Eschatology of The Ancient Egiptianus (London 1913, s. 86), że symbol skrzydeł boga słońca był używany i rozumiany tylko przez wolnomularzy najwyższych stopni. Należy wziąć pod uwagę, że wolnomularze mogą używać znaków i symboli, które odpowiadają ich stopniowi. Fakt, że Russell tak często używał tego emblematu w swoich pismach, rozprawach i książkach daje wiele do myślenia” („Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa” Robin de Ruiter, Kraków 2007, s. 77). Jeśli chodzi o literaturę Towarzystwa Strażnica, to wspomniane skrzydła Amona-Ra pojawiają się na polskich sześciu tomach Wykładów Pisma Świętego autorstwa Russella. Dotyczy to edycji wydawanych w latach 1914-1920, a także np. tomu pt. „Walka Armagieddonu” z 1923 roku. To samo można powiedzieć o wydanej w 1919 roku książce pt. „Księga Prorocka Ezechiela” oraz o tak zwanym siódmym tomie pt. „Dokonana Tajemnica” opublikowanym w 1923 roku. Wcześniej widniały one na angielskich książkach, np. na okładkach tomów pt. The Time Is at Hand („Nadszedł Czas”), wydanego w 1911 roku oraz Thy Kingdom Come („Przyjdź Królestwo Twoje”), wydanego w 1912 roku. Umieszczone są też one na publikacjach książkowych pt. Pastor Russell’s Sermons (Kazania Pastora Russella) i The Finished Mystery („Dokonana Tajemnica”), wydanych w 1917 roku (patrz „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 88, 648, 651). Trzeba tu dodać, że na wczesnych angielskich tomach (z lat 1886-1904), gdy tę serię zwano Millennian Dawn (Brzask Tysiąclecia), nie było wspomnianych skrzydeł (patrz np. „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 576, 718). Dopiero około lat 1906-1910 rozpoczęto je umiejscawiać na nowych edycjach. Omawiane skrzydła zaczęły znikać z książek Towarzystwa Strażnica około połowy lat 20-tych XX wieku. Nie ma ich już na polskich tomach z lat 1925-1928 i na niektórych z roku 1923. Interesujące jest to, że Towarzystwo Strażnica nigdy nie wytłumaczyło swoim czytelnikom co owe skrzydła oznaczają. Czyżby Russell tę tajemnicę zabrał ze sobą do grobu? W każdym razie dziś nikt nie dopatruje się chrześcijańskiego ich rodowodu. Czy mają one pochodzenie wolnomularskie? Na to pytanie każdy badacz musi sobie sam odpowiedzieć. Krzyż i korona Adwersarz Świadków Jehowy, o krzyżu i koronie na czasopiśmie Strażnica Russella, napisał: „Ponadto podczas jego niezliczonych przemówień zawsze towarzyszył mu emblemat przedstawiający krzyż i koronę. Emblemat ten pojawia się również z lewej strony, u góry karty tytułowej »Strażnicy« i innych pism pastora. Co to może oznaczać? Po dociekliwych analizach zdołałem ustalić, że chodzi tu o oznakę wolnomularskiego zakonu templariuszy (zwanego także »Rycerzami Świątyni«). Także inni używali tego symbolu – można tu wymienić Josepha Smitha juniora i innych znaczących mormonów. Również Armia Zbawienia i Mary Baker Eddy, założycielka sekty Nauka Chrześcijańska (Christlische Wissenschaft), używali tego symbolu.* Na pewno emblemat ten jest pochodzenia wolnomularskiego. Zakon używa go przeważnie wówczas, gdy dokonuje werbunku czy chce zwrócić uwagę na templariuszy. Zaskakuje barwa krzyża: zawsze czerwona. To nie przypadek, że krzyż występujący na emblemacie Russella również jest czerwony. Wszystkie kolorowe wydania nadzwyczajne »Strażnicy« zamieszczają czerwony krzyż. [przypis: *Mary Baker Eddy była żoną Georgiea Washingtona Glogera, prominentnego wolnomularza. Nauka Chrześcijańska używa do dzisiaj wolnomularskiego symbolu. Według Mary Baker Eddy, krzyż i korona są znakami fabrycznymi dyrektorów Christlische Wissenschaft]” („Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa” Robin de Ruiter, Kraków 2007, s. 73-74). Jeśli chodzi o literaturę Towarzystwa Strażnica, to wspomniany emblemat krzyża i korony pojawia się na stronie tytułowej czasopisma Strażnica w 1891 roku i widnieje na niej aż do 1 października 1931 roku (patrz „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 724). Prócz tego głosiciele tej organizacji do 1928 roku nosili tę oznakę wpiętą w ubiór (jej fotografia patrz „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 200). Towarzystwo Strażnica tak oto tłumaczy te kwestie: „Przez lata Badacze Pisma Świętego rozpoznawali się po oznace przedstawiającej krzyż i koronę; od roku 1891 do 1931 symbol ten widniał też na stronie tytułowej »Strażnicy«. Jednakże w roku 1928 zwrócono uwagę, iż nie jakaś ozdoba, ale działalność w charakterze świadka pokazuje, czy ktoś jest chrześcijaninem” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 200); „Zmieniono również pogląd na »krzyż i koronę«, które to symbole od stycznia 1891 roku widniały na okładce Strażnicy. Wielu Badaczy Pisma Świętego nosiło taką odznakę przez całe lata. C. W. Barber pisze: »Była to odznaka przedstawiająca dwie gałązki laurowe, które otaczały koronę z krzyżem w środku. Całość wyglądała dość przyjemnie i odpowiadała naszemu ówczesnemu zrozumieniu, by wziąć na siebie ‚krzyż‘ i naśladować Chrystusa Jezusa, a w stosownym czasie móc włożyć koronę zwycięstwa«. Lilly R. Parnell tak się wypowiada na temat noszenia »krzyża i korony«: »Zdaniem brata Rutherforda wszystko to było pochodzenia babilońskiego i należało z tym skończyć. Powiedział nam, że najlepsze świadectwo dajemy wtedy, gdy zachodzimy do domów ludzi i z nimi rozmawiamy«. A brat Suiter pisze o zgromadzeniu Badaczy Pisma Świętego w Detroit w roku 1928: »Na zgromadzeniu tym wykazano, że noszenie symbolu krzyża i korony jest nie tylko zbędne, ale wręcz niewłaściwe. Zaniechaliśmy więc tego zwyczaju«. Jakieś trzy lata później, począwszy od wydania z 15 października 1931 roku przestano zamieszczać na stronie tytułowej Strażnicy symbol krzyża i korony [w Polsce od stycznia 1932 r.]” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 66). Później wspomniane oznaki wykonane ze złota przetopiono i sprzedano: „Na przykład Świadkowie Jehowy nosili niegdyś znaczki z krzyżem i koroną. Potem zrozumieliśmy, że Jezus został stracony na palu (Dzieje 5:30). Dlatego przestaliśmy nosić te znaczki. Powierzono mi zadanie oddzielania od nich szpilek. Później złote emblematy przetopiono i sprzedano” (Strażnica Nr 7, 1996 s. 24). Z powyższego widzimy, że noszenie „złotej” odznaki „krzyża i korony” odczytane zostało z czasem przez Towarzystwo Strażnica jako forma kultu „pochodzenia babilońskiego”. Czyżby było to pośrednie przyznanie się do wcześniejszego akceptowania masońskich zwyczajów? Ciekawe, że nie brzydzono się pieniędzmi uzyskanymi za przedmioty „pochodzenia babilońskiego”. Prócz tego o krzyżu i koronie wspomniano ostatnio w następujących publikacjach: Strażnica Nr 9, 1989 s. 4; Strażnica Nr 10, 1995 s. 20; Strażnica Nr 1, 2000 s. 9; Przebudźcie się Nr 4, 2004 s. 12. Trzeba tu koniecznie dodać, że oznaka „krzyża i korony” została umieszczona też na miniaturze Wielkiej Piramidy, która stoi w miejscu pochówku Russella (patrz Souvenir Report of the Bible Student’s Convention Pittsburgh, Pa. January 2-5, 1919 s. 6). Zaskakujące jest to, że Towarzystwo Strażnica nie wspomniało, iż omawiany symbol nie tylko ono używało do swych celów. Russell w 1912 roku był nawet pytany o tę kwestię, bo zapewne wiele osób dziwiła ta sama oznaka stosowana przez Naukę Chrześcijańską (Christian Science): „Pytanie (1912). – Czy Pastor Russell był kiedy uczniem Mary Baker Eddy? Odpowiedź. – Przynajmniej ja o tym nic nie wiem” („Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania” 1947 [ang. 1917] s. 48). Jeśli naprawdę „krzyż i korona” mają związek z wolnomularstwem, to czy tylko przez przypadek Towarzystwo Strażnica zaakceptowało i przyjęło na 40 lat ten symbol? Symbol wojskowy Adwersarz Świadków Jehowy, o oznace wojskowej na czasopiśmie Strażnica, napisał: „W prawym górnym rogu strony tytułowej »Strażnicy« znajdujemy drugi dowód rzeczowy: symbol największej obediencji zakonu templariuszy w Stanach Zjednoczonych Grand Encampment. Czy Russell należał do »Rycerzy Świątyni«?” („Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa” Robin de Ruiter, Kraków 2007, s. 74). W latach 1895-1931 na stronie tytułowej angielskiego czasopisma Strażnica (The Watchtower) widnieje oznaka, na którą składa się kilka skrzyżowanych elementów wojskowych (rodzaj halabardy, miecz, hełm, zbroja i inne narzędzie). Ten sam znak znajduje się na polskiej Strażnicy do 15 grudnia 1931 roku. Pod koniec roku 1931 usunięto wspomnianą oznakę z angielskiej Strażnicy, a wstawiono nowy symbol Świadków Jehowy: „Odnieśli się do tych prawd z takim docenianiem, że od 15 października 1931 roku do 1 sierpnia 1950 roku na stronie tytułowej każdego numeru Strażnicy widniała w prawym górnym rogu podobizna niebiańskiego rydwanu z widzenia proroka Ezechiela” (Strażnica Nr 6, 1991 s. 11). Ciekawe czemu Towarzystwo Strażnica nie opisało, co oznaczał poprzedni symbol zamieszczony na Strażnicy. Czy wyznawcy tej organizacji mają sami zgadywać? Rzymska toga Adwersarz Świadków Jehowy, o todze Russella, napisał: „Według »Strażnicy« z 1 grudnia 1916 roku (wyd. angielskie), ostatnie słowa Ch. T. Russella przed śmiercią brzmiały: »Proszę, pochowajcie mnie w rzymskiej todze«. Dla człowieka niewtajemniczonego jest to całkiem niezrozumiałe: umierający, który wydaje ostatnie tchnienie, nie ma innego pragnienia, jak tylko zostać spowitym w rzymską togę. Dla znawców jest to jednak wyraźna wskazówka, ponieważ toga, tunika i wiele innych antycznych szat, należą do strojów używanych na różnych stopniach amerykańskiego wolnomularstwa” („Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa” Robin de Ruiter, Kraków 2007, s. 70). Towarzystwo Strażnica tak oto relacjonuje omawiane wydarzenie, ustami Rutherforda: „Na siedm godzin przed śmiercią powiedział do swego towarzysza podróży, brata Menta Sturgeon: »Zrób mi rzymską togę«. Brat Sturgeon zrobił ją z prześcieradeł poczem Brat Russell włożył na siebie, stał prosto przez chwilę następnie położył się na sofie, zamknął oczy, co miało znaczyć gotowość śmierci” (Strażnica Nr 12, 1916 s. 21 [ang. 1916 s. 6012 – reprint]). Tu trzeba zaznaczyć, że polska Strażnica nie zamieściła motywów (!) dla wspomnianej togi, które podał Rutherford w angielskim czasopiśmie: Seven hours before his death, addressing his traveling companion, Brother Menta Sturgeon, he said, "Make me a Roman toga." Using the bed sheets, Brother Sturgeon made a toga, which Brother Russell put on himself. He stood erect for a moment, and then lying down on the couch in his Pullman drawing room, closed his eyes, thus in symbolic language speaking of death. A great deal of the Bible is written in symbolic language, and it was quite appropriate that he should speak his last message in symbols. It is interesting here to know what a Roman toga symbolizes: Augustus' Poet Laureate, said, "It is by the toga that the royal nation is recognized." The word toga means a covering garment (white robe). It was the official robe of higher magistrates, priests and of persons discharging vows, and was worn on special occasions, such as celebrating a triumph. (…) By wearing the toga Brother Russell in effect said, "I have fought the good fight; I have triumphed and shall be received as a member of the Royal Family of Heaven." (The Watchtower 1916 s. 6012 – reprint). Podobnie opisał to towarzysz Russella, tzn. Menta Sturgeon, który nie mógł poradzić sobie z motywami Russella i próbował później znaleźć uzasadnienie dla owej togi: „Wtedy wstał i powiada: »Bądź tak dobry i zrób mi rzymską togę«. Nie mogłem wcale pojąć co Brat Russell przez to rozumiał, lecz nie chciałem by miał to powtarzać, bo czuł się bardzo osłabiony. Głos stał się tak cichym, że zmuszony był powtarzać prawie każdy wyraz. Wtedy mówię: »Bracie Russell ja nie rozumiem co Brat chce przez to powiedzieć«. (…) Co on przez te rzeczy rozumiał to pojąć trudno, tego jednak można być pewnym, że musiały to być najmądrzejsze rzeczy w tej sprawie, a dla nas znaczą one jeszcze więcej i możemy być pewni, że Pan na to wszystko dozwolił, by tak miało być uczynione. Togę nosili urzędnicy rzymscy, czasem nosili kapłani a czasem miało symbolizować zwycięstwo lub pokój, innym zaś razem miało znaczyć iż noszący ją wypełnił śluby. Brat Russell wypełnił swoje śluby i odniósł zwycięstwo, był w pokoju” (Strażnica Nr 12, 1916 s. 15 [ang. 1916 s. 6005 - reprint]). Najdziwniejsze z tych opisów jest to, że Russell nawet swoim najbliższym nie przekazał informacji, dlaczego zażądał „rzymskiej togi”. Czyżby chciał to ukryć? Dziś niektórzy jego zwolennicy próbują uzasadnić ten strój tym, że chciał się on upodobnić do „męża w białej szacie z kałamarzem” z Ez 9:2 (patrz np. czasopismo Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego pt. „Świt Królestwa Bożego i Wtórej Obecności Jezusa Chrystusa” Nr 6, 1986 s. 16). Podkreślają, że aż do 1931 roku Russella identyfikowano z tym proroctwem, jak to podała jedna z publikacji: „Aniołem siódmego lub Laodycejskiego okresu Kościoła był Karol T. Russell (…) Niewątpliwe, że ten sam anioł, lub siódmy posłaniec Kościoła, zajął urząd przepowiedziany przez proroka Ezechjela, jak jest przedstawione w człowieku, odzianym szatą lnianą, przy którego biodrach był kałamarz. – Ezechjel 9:1-11” (Strażnica 1925 s. 181 [ang. 1925]). Jednak to wyjaśnienie zwolenników Russella nie jest jego interpretacją i ma się nijak do „rzymskiej togi”. W związku z tym inne domysły pozostawiamy zainteresowanym do rozważenia. Wschód słońca Adwersarz Świadków Jehowy, o wschodzie słońca, napisał: „Innym elementem godnym uwagi jest wschód słońca, który pojawia się na stronach tytułowych pierwszych publikacji Russella i »Strażnicy«. Jego symbolika wywodzi się z wolnomularstwa” („Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa” Robin de Ruiter, Kraków 2007, s. 76). W latach 1879-1931 na stronie tytułowej angielskiego czasopisma Strażnica (The Watchtower) widnieje, prócz innych elementów, wschodzące słońce (w latach 1879-1894 niewielkich rozmiarów). Od roku 1919 na okładce innego angielskiego czasopisma pt. The Golden Age (Złoty Wiek) oraz na polskiej książce pt. „Miljony ludzi z obecnie żyjących nie umrą!” (1920) Towarzystwo Strażnica ukazywało na rysunku nagiego mężczyznę (stojącego tyłem) podpartego o długi kij i patrzącego na wschodzące słońce (drugą ręką przysłania on oczy przed blaskiem). Ilustracja ta widniała na czasopiśmie „Złoty Wiek” aż do końca jego wydawania (1937 r.), a później do połowy roku 1940 na okładce nowego pisma pt. Consolation (nie ukazywało się w języku polskim). Patrz też „Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 163, 88, 724. Następnie rysunek ten usunięto. Zainteresowanym pozostawiamy do samodzielnego zweryfikowania podane informacje i skonfrontowanie ich z symboliką słońca w ruchu masonerii. Masońskie sale zebrań Adwersarz Świadków Jehowy, o wynajmie przez nich sal od wolnomularzy, napisał: „Badacze Pisma Świętego, zanim mogli dysponować własnymi pomieszczeniami, najczęściej spotykali się w lokalach należących do wolnomularzy. »Strażnica« z 1 sierpnia 1994 roku (wyd. niem.) podaje, że Badacze Pisma Świętego w nowojorskiej centrali, przynajmniej do 1926 roku, regularnie spotykali się w wolnomularskiej świątyni w Brooklynie. W Roczniku Świadków Jehowy z 1993 roku została umieszczona informacja, że w Danii w latach 1912-1943 zebrania odbywały się w Odd Fellow Palaeet. Tymczasem organizacja Odd Fellows stanowi silną gałąź wolnomularstwa. Godna uwagi jest sprawa nazw dzisiejszych sal zebrań: ang. wyrażenie Hall jest wolnomularskie (Sala Królestwa – Kingdom Hall)” („Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa” Robin de Ruiter, Kraków 2007, s. 74-75). Powyższa informacja z rocznika Świadków Jehowy znajduje się w angielskim odpowiedniku 1993 Yearbook of Jehovah’s Witnesses (s. 76-77, 80, 82, 91, 102-103) i mowa jest w nim o Odd Fellow Hall. W innych publikacjach, o wynajmie sal od masonów na zebrania i wykłady, Towarzystwo Strażnica pisało wielokrotnie: „Ponieważ nie miałem gdzie pojechać na pierwszy urlop w roku 1929, więc spędziłem go w Betel. Toteż byłem na miejscu, gdy w bruklińskim Masonic Temple brat Rutherford wystąpił z przemówieniem na temat obrony imienia Jehowy, w którym też wytłumaczył, dlaczego Stwórca dopuszcza zło” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 7 s. 15); „W roku 1926 razem z przyjacielem postanowiliśmy urzeczywistnić swoje chłopięce marzenia - zaciągnąć się na statek i podróżować po świecie. Poszliśmy więc na kurs dla radiotelegrafistów, zorganizowany przez Amerykańskie Towarzystwo Radiowe. Nasza szkoła radiowa mieściła się w Nowym Jorku, toteż chcąc korzystać z zebrań Badaczy Pisma Świętego, które odbywały się w wynajętej sali w starej Masonic Temple, jeździłem za rzekę do dzielnicy Brooklyn. W tym czasie na terenie całego Nowego Jorku był tylko jeden zbór” (Strażnica Nr 15, 1994 s. 22); „Od roku 1945 razem pełniłyśmy służbę pionierską w miasteczkach stanu Missouri, w których nie było zborów (…) Następnie co tydzień zachodziłyśmy do wszystkich okolicznych domów i zapraszałyśmy na wykłady wygłaszane przez braci z Saint Louis. W każdym tygodniu przychodziło od 40 do 50 osób. Podobnie robiłyśmy w późniejszym czasie w miejscowości Louisiana, gdzie wynajęłyśmy salę od wolnomularzy [w ang. Masonic temple]” (Strażnica Nr 15, 1996 s. 22); „W styczniu 1950 roku niezwykle podekscytowani bracia przygotowywali dwudniowe zgromadzenie w Maracaibo. Miał na nie przybyć brat Knorr z Robertem Morganem z Biura Głównego. Pedro Morales był rozczarowany, iż w miejscowej prasie wskutek sprzeciwu Kościoła odmówiono opublikowania informacji o zgromadzeniu. Krótko przed przylotem braci wymyślił więc inny sposób. Później opowiadał: »Poprosiłem, żeby wszystkie dzieci ze zboru wyszły na lotnisko i żeby każde miało bukiet kwiatów. Rzecz jasna, zainteresowało to kręcących się tam dziennikarzy, toteż zapytali, czy spodziewają się jakiejś szczególnej osobistości. Starannie przygotowane dzieci odpowiadały: ‚Tak, proszę pana, i nasz gość wygłosi przemówienie w Sali Masońskiej przy ulicy Urdanety 6, obok komisariatu policji’. Kiedy bracia przybyli, dziennikarze zrobili im zdjęcia, które zamieszczono w gazetach razem z informacją o zgromadzeniu. W ten sposób zapewnili mu rozgłos«.” („Rocznik Świadków Jehowy 1996” s. 225); Sprawę wynajmu sal czy świątyń przez Towarzystwo Strażnica od masonów podejmują też inne publikacje. Oto najważniejsze z nich: ang. Strażnica 1898 s. 2368 (reprint); ang. Strażnica 1905 s. 3679 (reprint); ang. Strażnica 1908 s. 32; ang. Strażnica 1908 s. 96; ang. Strażnica 1908 s. 320; ang. Strażnica 1911 s. 4925 (reprint); ang. Strażnica 1912 s. 5077 (reprint); ang. Strażnica 1919 s. 269; ang. Strażnica 1919 s. 322; ang. Strażnica 1921 s. 277; ang. Strażnica 1921 s. 368; ang. Strażnica 1924 s. 290; ang. Strażnica 1926 s. 192; ang. Strażnica 1939 s. 178; ang. Strażnica 1940 s. 191; ang. Strażnica 1942 s. 288; ang. Strażnica 1943 s. 253-254; ang. Strażnica 1948 s. 114; ang. Strażnica 1948 s. 349; ang. Strażnica 1949 s. 173; ang. Strażnica 1950 s. 125-126; ang. Strażnica 1964 s. 287; 1973 Yearbook of Jehovah’s Witnesses s. 91; 1976 Yearbook of Jehovah’s Witnesses s. 78; 1983 Yearbook of Jehovah’s Witnesses s. 40. Tu chciałoby się zapytać: czy na przykład w wielkim Nowym Jorku nie było żadnej sali do wynajęcia, tylko Świątynia Masońska (Masonic Temple)? Zastanawiająca jest też łatwość kontaktów z wolnomularzami, bo przecież trzeba było prowadzić jakieś rozmowy z nimi, by później przez lata korzystać ze świątyni masońskiej. Czy Świadkowie Jehowy mogą dziś z ręką na sercu powiedzieć, że te ich działania były zgodne ze słowami z 1Kor 10:21? Inne zagadnienia Adwersarze Świadków Jehowy podkreślają też to, że Towarzystwo Strażnica nigdy nie zamieściło zaprzeczenia typu „nie mieliśmy nigdy nic wspólnego z masonerią” (chociaż stawiano mu takie zarzuty), „Russell nie należał do masonerii” albo „Świadkowie Jehowy nie są masonami”. Organizacja ta podawała zaś różne inne przeczenia: „Świadkowie Jehowy (…) nie są… antychrystami: … antysemitami: … chronieni przed klęskami ani przemocą: … fałszywymi prorokami: … fanatykami: … fundamentalistami: … handlarzami domokrążnymi: … komunistami: … niewolnikami ludzi: … religią amerykańską: … sektą: … syjonistami: … tajną organizacją: … wywrotowcami: … zwolennikami opanowania całej ziemi przez Żydów: …” („Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 1986-2000” 2003 s. 538; por. dodatkowo Watchtower Publications Index 1930-1985 1986 s. 460: not Arians, not pacifist). Ciekawe, że Towarzystwo Strażnica świadome jest tego, że część ludzi uważa masonerię za zagrożenie dla chrześcijaństwa i świata, a jednak jakoś nie potrafiło stwierdzić, że „nigdy” z tym ruchem nie miało nic wspólnego: „Na przykład w początkach XX wieku pewni ludzie nabrali przeświadczenia, że Żydzi oraz masoni zamierzają »zniszczyć cywilizację chrześcijańską i ustanowić wspólne rządy nad światem«” (Strażnica Nr 15, 2001 s. 3). Podobno pierwsze krytyczne artykuły o masonerii Towarzystwo Strażnica opublikowało dopiero w latach 1930-1931 (patrz The Golden Age 1930 s. 783-784; The Golden Age 1931 s. 728), o czym wspomina cytowany już adwersarz Świadków Jehowy: „W angielskim wydaniu »Złotego Wieku« z 3 września 1930 roku gwałtownie atakował on [Rutherford] wolnomularzy, obwiniając ich nawet o związki z satanizmem. Także »Złoty Wiek« z 5 sierpnia 1931 roku zawiera podobny artykuł” („Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa” Robin de Ruiter, Kraków 2007, s. 80). Trudno bowiem za jakąś krytykę masonerii uznać wcześniejsze następujące słowa Russella: „Kiedy ucisk zacznie się zwiększać, ludzie będą szukać na próżno ochrony i ratunku w jamach i jaskiniach, w wielkich skałach i fortecach społecznych (W Wolnej Masoneryi, Uniach Handlowych, w Trustach i wszelkich towarzystwach świeckich i kościelnych) oraz w górach (w rządach) tej ziemi” („Nadszedł Czas” 1919 s. 152; por. podobne słowa w książce pt. „Dokonana Tajemnica” 1925 s. 143). Zastanawiające jest to, że pomimo postawienia zarzutu o łączność wolnomularzy z satanizmem, nadal wynajmowano od nich sale. Ktoś, broniąc Towarzystwa Strażnica, może powiedzieć, że przed 1930 rokiem nie wiedziano o tym, że masoni mają coś wspólnego z powyższym (tzn. z satanizmem). Tak jednak nie jest, bo już w publikacji z 1917 roku istnieje przynajmniej jedna wzmianka, która łączy wolnomularstwo z demonami. Jest to komentarz do słów z Ap 9:20 (w którym występują demony), w którym podano: „Aby się nie kłaniali dyabłom. – Przyłączając się, dowolnie, do masonów, lub innych tajnych organizacyi, nauczających spaczonej formy religii” („Dokonana Tajemnica” 1925 s. 197; por. s. 464 [ang. ed. 1917 s. 166; por. s. 415]). Jeśli nawet organizacja Świadków Jehowy nigdy oficjalnie nie współpracowała z masonerią, to jednak zgrzeszyła w tej kwestii nieroztropnością czy interesownością poprzez wynajmowanie „świątyni” czy sal od tego ruchu. Ponieważ, jak wspomniano powyżej, autor nie jest „zwolennikiem bezpośredniego łączenia Towarzystwa Strażnica z wolnomularstwem”, dlatego pominął w artykule tym kwestie kontaktów obu tych ruchów. Bazowanie wyłącznie na materiałach pochodzących od Świadków Jehowy nie daje bowiem szans ukazania tego, że taka współpraca między tymi dwoma organizacjami istniała (prócz rozmów o wynajmie sal i świątyni). Zagadnienie to podjęła cytowana wcześniej książka i do niej zainteresowanych odsyłamy (patrz „Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa” Robin de Ruiter, Kraków 2007, rozdziały: Wolnomularstwo, s. 53-59; Towarzystwo Strażnica i wolnomularstwo, s. 70-85). Jednak i Świadkowie Jehowy sami wspominają o kontaktach i swym przemówieniu w „Rotary Club w południowym San Francisco” (Przebudźcie się! Nr 22, 1996 s. 18), który ma wiele wspólnego z organizacjami masońskimi. Problem ten opisał J. Lewandowski w swoim artykule pt. Świadkowie Jehowy i masoński Rotary Club ( Natomiast o dawnych kontaktach Towarzystwa Strażnica z wolnomularstwem wspominają następujące książki: „Świadkowie Jehowy bez retuszu” G. Fels, Niepokalanów 1996, rozdz. Powiązania Świadków Jehowy z… masonerią; „Największe oszustwa i proroctwa Świadków Jehowy” C. Podolski, Gdańsk 1996, rozdz. Świadkowie Jehowy i masoneria (dostępna też w internecie). Na zakończenie warto wspomnieć, że cytowany Robin de Ruiter doszukuje się wpływu masonerii na słownictwo i teologię Russella. Wyraził on to następującymi słowami: „Wszyscy możemy stosować medyczne terminy i wyrażenia. Gdy czytamy książki lub słuchamy wypowiedzi, w których one dominują, to jej autora możemy posądzić o to, że jest lekarzem lub ma do czynienia z medycyną. Russell w swych książkach i kazaniach stale używa typowo wolnomularskich wyrażeń takich jak »Wielki Budowniczy Wszechświata«, »Porządek«, »Wielki Mistrz«, »Światło«, »Kapłaństwo«. Możemy z tego wnioskować, że miał on związki z wolnomularstwem” („Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa” Robin de Ruiter, Kraków 2007, s. 73); „Również postać Hirama jest otoczona tajemnicą. Dla wolnomularzy Hiram-Abif jest dobrym człowiekiem, porównywalnym z patriarchami Starego Przymierza. Hiram był najzręczniejszym mistrzem murarskim. (…) Hiram-Abif, według autentycznych źródeł wolnomularskich, jest mesjaszem wolnomularzy. (…) Russell w swoim kazaniu Tęsknota wszystkich narodów* również identyfikował Hirama z mesjaszem. Z jakiego źródła czerpał przekonanie? [przypis: *Pastor Russell’s Sermons, dz. cyt., s. 804]” (jw. s. 75). Ponieważ zasygnalizowane kwestie są szerokimi zagadnieniami (np. porównywanie angielskiego słownictwa Russella i masonów), pozostawiamy je więc do indywidualnego przestudiowania każdemu zainteresowanemu. Dodatek. C. T. Russell a wolnomularze Już po napisaniu tego artykułu dowiedziałem się o tym, że jedna z grup badaczy Pisma Świętego opublikowała po polsku, w swym czasopiśmie pt. Straż (2/2010, str. 28), kazanie C. T. Russella zatytułowane „Świątynia Boża” (The Temple of God). Pochodzi ono z 1913 roku i jest zamieszczone w tzw. Convention Reports Sermons (s. 359-365). Również opublikowane zostało ono w internecie po polsku i w oryginale angielskim (patrz Ponieważ w tym długim artykule wielokrotnie przywoływani są wolnomularze, nie sposób nie napisać kilku słów na ten temat. Muszę tu jednak zaznaczyć, że byłem bardzo zaskoczony treścią tego kazania. Wprost zamurowały mnie niektóre stwierdzenia C. T. Russella. Otóż o ile w kazaniu tym prezbiterianie, baptyści, kongregacjonaliści, rzymsko-katolicy, anglikanie i wolnomularze nazwani są „przyjaciółmi”, to tylko ci ostatni, tzn. masoni, określeni są jako „bracia”, a nawet „nasi bracia” czy „bracia wolnomularze” (Masonic brethren): „Nasi przyjaciele wolnomularze” (kilka razy); „co chcieliby nam również powiedzieć nasi bracia wolnomularze”; „jak praktykują to nasi bracia wolnomularze”; „Być może inni wolnomularscy bracia”. Russell w swym kazaniu chce koniecznie wskazać na wspólne nauki badaczy i masonów oraz stwierdza, że nie ma nic złego do powiedzenia o nich, tym bardziej, iż przemawiał w świątyni wolnomularzy. Stosuje też on do siebie i swego ruchu termin „wolnomularstwo”. Mówi też, że ma wśród masonów „serdecznych przyjaciół” i że mają oni „niektóre bardzo cenne prawdy”. Oto jego słowa: „Jest mi też bardzo miło powiedzieć przy tej okazji kilka słów o pewnych sprawach, co do których zgadzamy się z naszymi przyjaciółmi wolnomularzami, jako że przemawiamy w budynku poświęconym wolnomularstwu, a my również jesteśmy mularzami. Jestem wolnomularzem. Jestem uznanym wolnomularzem, jeśli wolno mi tę sprawę przedstawić w całej rozciągłości, gdyż to jest to, co chcieliby nam również powiedzieć nasi bracia wolnomularze – że są oni uznanymi wolnomularzami. Taki jest ich sposób wyrażania się. Tak więc i ja jestem uznanym wolnomularzem. Wydaje mi się nawet, że wszyscy nimi jesteśmy. Ale nie w taki sposób, jak praktykują to nasi bracia wolnomularze. Nie sprzeczamy się z nimi. Nie zamierzam mówić niczego przeciwko wolnomularstwu. W rzeczywistości niektórzy z moich serdecznych przyjaciół są wolnomularzami i muszę przyznać, że wyznają oni niektóre bardzo cenne prawdy”. Russell wskazuje też na Wielką Piramidę, która łączy go z masonerią: „Gdy rozmawiamy z naszymi przyjaciółmi wolnomularzami o świątyni oraz jej znaczeniu, a także o tym, co to znaczy być dobrym wolnomularzem lub też o Wielkiej Piramidzie, której oni właśnie używają jako swojego symbolu, a także o znaczeniu piramidy, nasi przyjaciele wolnomularze są zdumieni. Pewien człowiek, który przez długi czas był wolnomularzem, zakupił ostatnio wielką ilość książek, które omawiają znaczenie Wielkiej Piramidy, i rozesłał je, jak mi się wydaje, do tysięcy wolnomularzy. Zapłacił on za nie, a także rozesłał je na własny koszt. Chciał on, by wolnomularze dowiedzieli się czegoś o Wielkiej Piramidzie. Wiedział on, że będą tym tematem bardzo zainteresowani”. W innym fragmencie Russell nadaje Jezusowi określenia, którymi posługują się masoni: „Tak właśnie jest. Wielki Mistrz, Budowniczy naszego wysokiego zakonu uznanego wolnomularstwa, Pan Jezus Chrystus, położył pod nią cały fundament”. W kolejnych fragmentach Russell, choć zaprzecza, że był wolnomularzem, to jednak nadal szuka punktów wspólnych z nauką masońską: „Choć nigdy nie byłem wolnomularzem, słyszałem że wolnomularze posługują się pewnymi obrazami, które dość dokładnie to ilustrują. Jest to jazda na koźle. A Biblia, jak wiecie, mówi o kozłach. Biblia mówi, że kozłem, którego musicie mniej lub bardziej ujeżdżać na każdy dzień, jest wasze ciało. Naszym przyjaciołom wolnomularzom udaje się to całkiem nieźle. Nie mam pojęcia, jak to robią. Jestem często zdumiony, że udało im się zrozumieć tak wiele tajemnic naszego najwyższego i uznanego porządku wolnomularskiego”. „Wolnomularze mają jeszcze jedną rzecz, jak mi powiedziano, która dobrze to obrazuje – każdy skrawek ubrania musi zostać zdjęty, zostać bez niczego: »Nie mam nic na świecie tym«. To stosuje się również do nas. Wysoki Porządek naszego wolnomularstwa nie pozwala ci zostawiać niczego, gdy do niego przystępujesz”. „Czy uważasz, że Kościół Pana jest tajemnym zgromadzeniem? Tak, oczywiście, że jest on takowym. Jest to najwspanialsze tajemne zgromadzenie, jakie kiedykolwiek widział świat. Tajemnica Boża jeszcze się nie dokonała”. „Również Wolnomularze uznają swego głównego Budowniczego za zabitego. To jest taki sam obraz. Wolnomularze przyjmują pierwszego Budowniczego, który został zabity, ponieważ znał tajemnicę. Taką mają teorię, że pierwszy wielki Budowniczy miał tajemne plany budowy świątyni i gdy został zabity, tajemnica tej budowy w pewnym stopniu została zagubiona. Niektóre szczegóły nie zostaną dokonane aż do zmartwychwstania. Tak więc wolnomularze jako społeczność przynajmniej teoretycznie przyznają, że oczekują na powrót owego pierwszego Mistrza Budowniczego, który stracił swe życie dawno temu za czasów Salomona z powodu tajemnicy świątyni. Tak też i wy, i ja jako pod-budowniczy, oczekujemy na powrót naszego Mistrza Budowniczego”. „Interesujące jest także dowiedzieć się nieco o stopniach naszego wolnomularstwa. Niektórzy wstępują jedynie do inicjatu i nigdy nie osiągają doskonałości. Pierwszy stopień to uznanie Jezusa za naszego Zbawiciela i wiara w Niego. To daje nam prawo do osiągnięcia wyższych stopni. Wtedy dopiero, gdy uzyskujemy dostęp do tajemnic Pana i poznajemy sekrety przynależące do Najwyższego Uznanego Porządku Wolnomularstwa, musimy przejść na wyższe stopnie, ponieważ ci, którzy znajdują się w owym pierwszym wtajemniczeniu, praktycznie wiedzą jeszcze bardzo niewiele”. „Na przykład zostać przywódcą w Kościele. Oznacza to otrzymanie jednego z najwyższych stopni – stania się przywódcą Kościoła Chrystusowego, zostania Rycerzem Świątyni, znalezienia się wśród tych, którzy są specjalnymi pracownikami w różnych zakresach służby Świątyni, i którzy najwięcej wiedzą o tej Świątyni”. „Wiem, że w zakonach wolnomularskich, przechodząc do wyższych stopni, trzeba się coraz więcej uczyć, a są wolnomularze trzydziestego drugiego stopnia, którzy wiedzą bardzo wiele rzeczy, które nie są znane tym, którzy znajdują się na szesnastym poziomie. Znów ci z szesnastego poziomu wiedzą więcej niż ci, którzy są pod nimi, na trzecim stopniu. Jest to kwestia wzrastającej wiedzy. Tak też jest w duchowej Świątyni. Tak też jest w duchowej Świątyni. Apostoł zachęca nas, byśmy wstąpili wyżej. Mówi nam, byśmy wzrastali w łasce i znajomości, a także rozwijali charakter na podobieństwo naszego Pana, abyśmy stawali się coraz bardziej podobni do wielkiego Naczelnego Dowódcy, wspaniałego Arcykapłana naszego wyznania, wielkiego Templariusza wszystkich templariuszy, który za nas umarł, dając nam przykład, i który nie tylko nas odkupił oraz dał sposobność wejścia i stania się członkami owego wysokiego bractwa”. „Wolnomularz powie wam z wielką dumą: My, wolnomularze staramy się żyć według najwyższych standardów. I jestem pewien, że tak jest. To samo mówię i do was, drodzy przyjaciele. My, uznani wolnomularze pod dowództwem Jezusa Chrystusa posiadamy najwyższe standardy. (…) Jednym z najwyżej wtajemniczonych w naszym porządku – powiedziałbym, że jest on duchowym wolnomularzem trzydziestego drugiego stopnia – był św. Paweł”. Widzimy z powyższych fragmentów, że Russellowi bardzo bliscy byli wolnomularze. Prócz tego, że wśród nich miał przyjaciół, to na dodatek nazywał ich braćmi. Russell z upodobaniem stosował określenia typowo masońskie, porównywał swoje nauki z wolnomularskimi oraz koniecznie chciał wykazać, że jego ruch badacki jest jakiegoś typu wolnomularstwem. Z tego też powodu Apostoła Pawła zaliczał do wyższej hierarchii masońskiej (32 stopień), a Chrystusa nazywał Wielkim Mistrzem Budowniczym i wielkim Templariuszem. Z dumą też podkreślał, że z wolnomularzami łączy go nauka o Wielkiej Piramidzie i świątyni. Po tym podsumowaniu wypada tylko zainteresowanych zachęcić do przeczytania całego artykułu Russella pt. „Świątynia Boża” i do samodzielnego wyciągnięcia wniosków dotyczących tego tematu. Oto miejsca, gdzie on jest wstawiony: PDF i html Po ang. The Temple of God:

czy rotary club to masoneria